Kamil Bazelak: Cieszy mnie każda udana próba nawrócenia kogoś!
Kamil Bazelak zapytany o swoją przeszłość i przyszłość powiedział, że podobnie jak Mariusz Pudzianowski do grzecznych chłopców nigdy nie należał. W chwili obecnej przeszłość zostawił jednak za sobą i aktualnie prowadzi własną firmę i przygotowuje się do swojej kolejnej walki w KSW. Ponadto uczestniczy w walkach wrestlingowych, zawodach bokserskich i karate.To prawdziwy człowiek orkiestra.
Popularny Vanderlei wyzwał niegdyś do walki byłego mistrza świata strongman Pudzianowskiego, który jednak nie kwapił się do podniesienia rzuconej rękawicy. Potem Pudzian z kolei chciał walczyć z Bazelakiem bez udziału kamer i publiczności. Do walki w rezultacie nigdy nie doszło…
Jak mówił Kamil Bazelak sport odegrał w jego życiu niebagatelną rolę, pomógł mu oderwać się od negatywnych wpływów środowiska, w jakim dorastał i egzystował. W momencie, kiedy definitywnie zerwał destruktywne znajomości, przez co zyskał wielu wrogów, którzy nie rozumieli jego decyzji. Byli „koledzy” stali się teraz antagonistami, głównymi recenzentami i obserwatorami jego życia i przemian, jakie w nim nastąpiły. Zapytany, w jaki sposób sobie z tym radził, odpowiedział, że:
”Ludzką rzeczą jest błądzić, a głupców rzeczą trwać w błędzie. Po prostu robiłem swoje i nie oglądałem się za siebie.”
„ Nigdy nie byłem aniołkiem… Popełniłem w swoim życiu wiele błędów i w pewnym momencie zszedłem na złą drogę. Gdyby nie pewni ludzie, którzy wskazali mi światełko w tunelu nigdy bym się nie otrząsnął spod wpływu negatywnych wzorców i idei. Stoczyłem wiele bójek na ulicach, popełniłem szereg innych rzeczy, których dzisiaj żałuję i za które musiałem odpowiedzieć. Nigdy jednak nie uderzałem w normalnych ludzi żyjących zgodnie z prawem. Bali się mnie tylko ludzie z półświatka, gdyż nie tolerowałem dilerów, złodziei, paserów, gwałcicieli. I tak jest do dzisiaj, gdyż nie mam zrozumienia dla takich patologii społecznych. Oni nie mogli liczyć na taryfę ulgową z mojej strony. Nigdy jednak nie przekroczyłem pewnej granicy i najczęściej kończyło się to tak, że jakiś diler dostawał po”uszach”, gdy handlował w dzielnicy, której mieszkałem i sprzedawał dzieciakom narkotyki. Zabraniałem mu handlu i przepędzałem go w siną dal.Poniekąd zastępowałem w swoich działaniach policję, ale to co robiłem było i tak niezgodne z prawem. Była to taka zabawa w łapanie bandytów i ich karanie. Byłem samozwańczym „sędzią”, ale sam jednocześnie przez to postępowałem źle.
Sądzę jednak, że kilka osób patrząc przez pryzmat czasu jest mi dzisiaj wdzięczna, gdyż dzięki mnie uniknęła kontaktu z wymiarem sprawiedliwości.
Obecnie zmieniłem swoje życie i wyszło mi to tylko na dobre. Od sześciu lat jestem już innym człowiekiem, a przeszłość zostawiam za sobą niczym złe wspomnienie. Patrząc przez pryzmat swoich doświadczeń wiem gdzie tkwił błąd i jakie czynniki mnie determinowały do „złego życia”.
Staram się uzmysłowić teraz młodym ludziom jak niewłaściwym jest podążanie podobną drogą i cieszy mnie każda udana próba nawrócenia kogoś. Staram się dawać pozytywny przykład, krzewić konstruktywne wzorce i zwalczać negatywny wpływ marginesu społecznego na osobowość młodego człowieka narażonego na szereg negatywnych przykładów, które pojawiają się w jego życiu. Usiłuję w rozmowach z młodymi ludźmi nieść pewną ideę, przesłanie, że poprzez sport, a także izolację od niewłaściwego i destruktywnego środowiska można kroczyć przez życie z dumnie uniesioną głową trzymając się z dala od kłopotów prawnych, moralnych i obyczajowych. Swoją drogę w życiu odnalazłem w Bogu i dzięki wierze udało mi się osiągnąć rzeczy pozornie niemożliwe. Dzisiaj wiem, że prawdziwa wiara czyni cuda. Sportowiec, który pozbawiony jest wiary z góry skazuje się na porażki. Wiara determinuje nas we wszystkim, w każdym działaniu, zamierzeniu czy marzeniu.”
Kamil Bazelak deklarował, że był gotów walczyć z Mariuszem Pudzianowskim nawet za darmo.
„Byłem gotów zrezygnować nawet ze swojej gaży i przeznaczyć ją na hospicjum dla dzieci, aby móc stanąć z nim na ringu.Tutaj nie chodzi o pieniądze, ale o sam fakt możliwości zweryfikowania jego umiejętności i serca do walki. Przy okazji powstałaby wspaniała okazja, aby pomóc chorym dzieciom. Pudzianowski nie podjął jednak wyzwania…”
autor: Bogusław Krakowski
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.